Miłość i Mądrość Mistrzyni w każdym spotkaniu, część 10 z 12

Czy jesteś zadowolona? Jeśli nie, możesz zapytać ponownie. (Dziękuję.) OK, nie ma za co. Więc... Powiem ci jeszcze jedną rzecz, która pomoże ci lepiej zrozumieć. Na przykład, czy nasz świat nie był w przeszłości bardzo prymitywny? Żyliśmy w jaskiniach, jedliśmy surowe mięso (osób-zwierząt) i tak dalej. Nie wiedzieliśmy nawet, jak rozpalić ogień. Nie mieliśmy żadnych narzędzi, a potem stopniowo na ten świat przybywali coraz bardziej oświeceni Mistrzowie. Przed Panem Jezusem Chrystusem było wielu oświeconych Mistrzów. Przed Buddą Siakjamunim również było wielu oświeconych Mistrzów. Przychodzili stopniowo, jeden po drugim. Nawet jeśli nie podróżowali po całym świecie, aby przemawiać do wszystkich, to i tak, gdziekolwiek przemawiali, cały świat wibrował... Ta wibracja rozprzestrzeniała się. Dlatego cały świat, by się dowiedział. W ten sposób nasz świat rozwija się coraz bardziej. Rozumiesz to, prawda? Tak więc nasz dzisiejszy świat jest o wiele piękniejszy i wygodniejszy niż dwa lub trzy tysiące lat temu. OK.

Teraz nie pytaj mnie: „O jakich bzdurach mówi Mistrzyni? Jak ludzie w Somalii mogą słyszeć to, co Ona mówi tutaj?” Jeśli użyję telefonu, by rozmawiać z tobą tutaj, czy mnie usłyszysz? Czy słyszysz mnie na Tajwanie (Formozie)? Tak! OK. Co to jest telefon? To rodzaj materialnego urządzenia, które udowadnia, że kiedy mówię tutaj, słyszysz to również tam. Gdyby nie było telefonów, nie moglibyście słyszeć. Mówię tutaj, a ty słyszysz mnie na Tajwanie (Formozie). Na szczęście mamy teraz telefony. Teraz rozumiesz. Nie możesz mówić, że ludzie w Somalii mnie nie słyszą. Nasze dusze nie potrzebują telefonów. Ten telefon pokazuje, że cały świat mnie słyszy. Są też satelity. Kiedy Amerykanie polecieli na Księżyc, mogliśmy skontaktować się z nimi stąd. Dzięki temu instrumentowi wiesz, że on nas słyszy. Dlaczego? Ponieważ nasz głos może wibrować w całym Wszechświecie! Dlatego nasze ciało, mowa i umysł muszą być bardzo czyste, piękne i czyste. Dlatego mówię wam, abyście przestrzegali przykazań - nie zabijali, nie jedli mięsa (osób-zwierząt). Ponieważ jesteśmy jednością. Cokolwiek robimy, cały Wszechświat to widzi.

OK. Wystarczy spojrzeć na telefon, by się dowiedzieć. Możesz usłyszeć stamtąd mój głos. Dlaczego? Nie z powodu kabla. To dlatego, że mój głos może być tam transmitowany. Kabel jest tylko instrumentem, który może go transmitować. Może przekazać go do twojego ucha. W przeciwnym razie kilka kawałków kabla może pozwolić usłyszeć go tylko pięciu lub sześciu osobom. Podobnie jak telewizja, stacje telewizyjne lub radiowe, w których miliony, a nawet miliardy ludzi mogą je usłyszeć i zobaczyć. To pokazuje, że to co mówię jest prawdą. Somalia, Rosja - wszędzie - mogą usłyszeć to, co tu mówię. To ich dusze słuchają, nie tylko ich uszy. W porządku, jeśli chcemy to wzmocnić, pozwolić ich umysłom usłyszeć, pozwolić ich uszom usłyszeć to wyraźnie, wtedy używamy telewizji lub telefonów. W przeciwnym razie głos już tam jest. W przeciwnym razie, jak telefon mógłby uchwycić mój głos? Czy to wystarczy, jeśli chodzi o fakty naukowe? Czy są jeszcze jakieś pytania? Tak, to dobrze.

(Mistrzyni, czy mogę zadać jeszcze jedno pytanie?) Oczywiście. Wy, Chińczycy, macie mnóstwo pytań. Chińczycy są specjalistami w zadawaniu pytań. Pytaj. Dobrze. (Z tego, co wiem o buddyzmie, w buddyzmie nie ma takiego słowa jak „dusza”). Dlaczego musisz używać terminu „dusza”? Nie ma znaczenia, jeśli nie chcesz go używać. (Tak. W chrześcijaństwie często używa się słowa „dusza”.) W takim razie… (Używają słowa „dusza”.)

Z twojego punktu widzenia, z tego, w co wierzysz, nie ma różnicy między buddyzmem a chrześcijaństwem?) Nie ma różnicy. Powiedzmy, że nazywasz tę szklankę „shuei”, a ja nazywam ją „wodą” – czy to w porządku? Oczywiście, jesteś przyzwyczajona do nazywania jej „shuei” w języku chińskim. (Ale przekonania religijne są bardzo różne.) To samo. To samo. (Ponieważ w chrześcijaństwie mówi się...) Powiem ci. Myślisz tak, ponieważ nie uczyłaś się sanskrytu. W buddyzmie zapisuje się to jako „Atma” w sanskrycie. „Atma” oznacza duszę. W języku chińskim tłumaczy się to jako „dusza”. Rozumiesz? Atma. (Świadomość duchowa.) Dusza. Nie. Nie „świadomość duchowa”. Dlatego napisali „Mahatma”, co oznacza „wielka dusza”.

(W chrześcijaństwie mówi się, że aby zostać zbawionym, trzeba polegać na Bogu.) Tak. (Czyż nie?) Tak. (Ale w buddyzmie, jak powiedziałaś przed chwilą, musimy polegać na własnej mocy.) „Własna siła” to ty sam, czyli Bóg. Bóg jest naszą własną... naszą Pierwotną Naturą. Pochodzimy od Boga. (Tak. Ale w chrześcijaństwie jest wiele rytuałów.) Oczywiście... (Więc musimy oddawać cześć i modlić się). Tak. (Musimy się modlić.) Tak. (Więc to naprawdę polega na zewnętrznej mocy, ponieważ jest to relacja między panem a sługami.) Rozumiem, co masz na myśli. W takim razie pozwól, że zapytam: czy twój Mistrz buddyjski nie mówi ci również, żebyś chodziła do świątyń, aby czcić Buddę? To to samo. Chodzisz i czcisz Buddę oraz prosisz o błogosławieństwa. Oba podejścia są błędne.

Powinnaś modlić się do siebie samej; nie musisz chodzić do świątyni ani kościoła. Jednak teraz, kiedy zmuszasz mnie do powiedzenia tego, będą mnie krytykować i nazywać heretykiem! I będą mówić, że mówię nieprawidłowo. W rzeczywistości Budda Siakjamuni nie chodził do świątyni, aby stać się Buddą, ani [Pan] Jezus Chrystus nie budował kościoła, aby komunikować się z Bogiem. Dopiero po Ich śmierci ludzie zbudowali te sale pamięci, a potem wszyscy zbierali się tam przez cały dzień... A potem pojawiło się coraz więcej rytuałów i modlitw. Faktem jest, że kiedy [Pan] Jezus Chrystus żył, nie robił tych rzeczy. Budda Siakjamuni, zgodnie z sutrami, które przeczytałam, nie nakazał nam czcić Go ani palić kadzidła. Nie. To my stworzyliśmy te rzeczy.

(Mistrzyni, zgadzam się z Tobą w tej kwestii. Ponieważ ja również nie oddaję czci.) Ach! Świetnie. Więc dlaczego sprawiasz mi kłopoty? (Ponieważ ja również nie proszę o błogosławione nagrody.) To wspaniałe, jesteś wspaniała! Ona już osiągnęła oświecenie, a nadal zadaje mi te wszystkie głupie pytania. Ale wiem, że pytasz dla dobra innych. Prawda? Tak. (Ponieważ myślę, że największym powodem, dla którego chcemy zostać oświeconymi, jest nadzieja na wyzwolenie się z morza cierpienia - cyklu narodzin i śmierci.) Tak, tak, tak. (Więc proszenie o błogosławione nagrody nie jest czymś związanym z wieczną wiarą.) Tak. To tylko trywialne rzeczy. Poza tym, aby cieszyć się tymi błogosławionymi nagrodami, musiałabyś powrócić i ponownie się reinkarnować. Czyż nie? Tak. Teraz już wszystko rozumiesz. (Nie. Myślałam, że będę w stanie usłyszeć kilka lepszych rzeczy od Mistrzyni.) Tak. Lepsze rzeczy to to, co właśnie powiedziałaś - wyzwolenie z morza cierpienia. Jeśli do tego dążysz, to musimy... Nie ma innego sposobu poza urzeczywistnieniem naszej Pierwotnej Natury.

(W takim razie, jak powinniśmy patrzeć na „wyrzeczenie”?) Na co, kochanie? (Wyrzeczenie - rozpoznanie cierpienia i wyrzeczenie się go. (Oznacza to, że mamy dość tego świata i porzucamy go.) Kiedy staniemy się oświeceni, nie będziemy nienawidzić świata, ale też nie będziemy do niego przywiązani. Będziemy neutralni. Robimy to, co powinniśmy - kiedy jesteśmy głodni, jemy; kiedy jesteśmy zmęczeni, śpimy; jeśli nie mamy pieniędzy, idziemy je zarobić. Ale w środku mamy coś innego, co nie ma nic wspólnego z pieniędzmi, spaniem, jedzeniem, dziećmi, mężem, żoną, krewnymi czy przyjaciółmi. To jest to, czego chcemy. Mamy to ze sobą, życie po życiu. Mamy to już od samego początku, co jest naszą Prawdziwą Jaźnią, całkowicie wyzwoloną. Wiemy wyraźnie, że niczego nie potrzebujemy. Tak, po jej odnalezieniu jesteśmy wyzwoleni z morza cierpienia. Tak naprawdę, pierwotnie byliśmy wyzwoleni. Wiem, że to rozumiesz. W porządku.

(Jeśli nie mamy nic wspólnego z naszymi rodzicami, żoną, mężem lub dziećmi i wszystkimi innymi ludźmi, czy to oznacza, że nasze serce byłoby samotne?) Nie! Mówię o twoim Prawdziwym Ja, a nie o twoich emocjach i związkach. Nadal kochasz swoich rodziców tak samo - to są emocje. Ta część ciebie różni się od twojego Prawdziwego Ja. Rozumiesz, co mam na myśli? Prawdziwe Ja obejmuje wszystko. Chodzi mi o to, że po odnalezieniu swojego Prawdziwego Ja, nawet bez rodziców, bez pieniędzy czy związków, nadal byś tego nie straciła. Nadal byłabyś szczęśliwa. Nadal rozumiałabyś i wiedziała, kim naprawdę jesteś. To właśnie mam na myśli. Nie mówię, że po osiągnięciu oświecenia zerwiesz wszystkie związki. Nie! Jak to? Nasi ludzie nadal się żenią i mają dzieci.

Chodzi mi o to, że Jaźń jest ponad wszystkim, co mamy - ponad wszystkimi granicami, wszystkimi materialnymi właściwościami, wszystkimi związkami na świecie. Dlatego nawet jeśli ktoś nie ma chłopaka, nie jest żonaty, nie ma dzieci, to i tak będzie oświecony i szczęśliwy cały czas. Nie trzeba polegać na dobytku, dzieciach czy mężu lub żonie, by być szczęśliwym. To właśnie mam na myśli. Posiadanie związku jest w porządku. Nie mam na myśli tego, że po oświeceniu należy odciąć się od wszystkiego. W przeciwnym razie, co zrobić ze swoim życiem? Myślę, że rozumiesz to lepiej i głębiej.

(W takim razie Mistrzyni, jaki jest Twój pogląd na karmiczne pokrewieństwo z czującymi istotami?) Mój pogląd na czujące istoty? (Pokrewieństwo z czującymi istotami.) Co masz na myśli? (Pokrewieństwo ze wszystkimi istotami. Pokrewieństwo. Związek między ludźmi.) Masz na myśli mój związek z nimi, czy z ich Prawdziwą Jaźnią? (Jaki jest Twój pogląd na powiązanie między ludźmi na tym świecie?) (Mam na myśli, na przykład, moje powiązanie z moim ojcem.) Rozumiem. (Moje pokrewieństwo z matką lub z Mistrzynią. Moje relacje z kolegami z klasy i przyjaciółmi.) To wszyscy wiemy. Jest to związane z karmą z poprzednich wcieleń... (Wpływ karmiczny.) Tak, tak, tak. Z poprzednich wcieleń. Na przykład w przeszłości bardzo troszczyliście się o siebie nawzajem, albo... Nawet jeśli byliście po prostu bardzo bliskimi przyjaciółmi, bardzo sobie pomagaliście i naprawdę troszczyliście się o siebie nawzajem. W następnym życiu możesz powrócić jako rodzic i dziecko, matka i syn lub mąż i żona. Co? (Czy to nazywa się akumulacją karmiczną?) Tak, tak, tak. Karma gromadzi się i ciągnie dalej. (Podąża za wrodzonymi tendencjami i gromadzi się razem.) Tak, tak, tak. Ale to nie ma nic wspólnego z naszą Prawdziwą Naturą. (Ma, Mistrzyni.) Nie tak bardzo.

(Czy karma ma coś wspólnego z naszym sercem? Nie ma związku?) Mam na myśli naszą Prawdziwą Naturę. (Prawdziwe serce.) Pierwotnie nie jest z niczym związana, ponieważ jest związana z całym Wszechświatem. Pierwotnie jesteśmy sami. A potem mam ojca, matkę... Pierwotnie wszyscy byliśmy jednością. Po upadku w ten iluzoryczny świat stajemy się indywidualnościami, każdy ma imię i rodzinę. Od najmłodszych lat ludzie zawsze znali cię jako „panią Wang”. Urodziłaś się, dorastałaś, a potem znalazłaś się w pewnych sytuacjach i rozpoznałaś siebie jako taką.

(Jeśli więc nie uda nam się uwolnić od tych powinowactw z istotami, czy będziemy nadal transmigrować w morzu cierpienia narodzin i śmierci?) Oczywiście, oczywiście. Dlatego musimy osiągnąć oświecenie, musimy to przejrzeć. Że jesteśmy Jednością, że nie jesteśmy tym ciałem. Dlatego musimy być oświeceni i rozpoznać naszą własną Wielką Jaźń, naszą Naturę-Jaźń, która jest jednością z Wszechświatem. To moja odpowiedzialność.

(Następnie, jeśli chodzi o powinowactwo z innymi istotami, czy uważasz, że nadal powinniśmy tworzyć powinowactwo z innymi?) Ono już zostało stworzone. Dlaczego mówisz, że „powinniśmy”? Gdziekolwiek idziemy, zawsze naturalnie tworzymy powiązania. Na przykład, kiedy spadasz na ten świat, bez względu na to, co chcesz robić, na pewno masz rodziców. Jak ja, jak Budda Siakjamuni, jak każdy inny - czy tego chcemy, czy nie. Przychodząc do tego iluzorycznego świata, by odegrać ten dramat, tę grę, mamy powiązania. Ale posiadanie tego powiązania jest jak brak powiązania.

Dla osoby oświeconej posiadanie lub nieposiadanie powiązania jest tym samym. Dla kogoś, kto nie jest oświecony, ma tylko ojca i matkę. Bez nich umarłby. Bez kochanka zapłakałby się na śmierć lub popełnił samobójstwo. Dla osoby oświeconej posiadanie i nieposiadanie są tym samym. Jeśli istnieje powiązanie, po prostu odegraj swoją rolę w dramacie. To tylko rola. To wszystko. Niełatwo to wyjaśnić. Kiedy ci to wyjaśniam, w pełni to rozumiem, ale obawiam się, że ty tego nie rozumiesz. Rozumiem to bardzo dobrze i wiem, o czym mówię. Widzę to bardzo wyraźnie.

Photo Caption: Wzrastanie w trudnych sytuacjach czyni człowieka silniejszym

Pobierz zdjęcie